piątek, 11 stycznia 2013

Mruganie, cwierkanie, tupotanie & company

...czyli przed i w trakcie ważnego sprawdzianu.
Dzisiaj miałam ważny sprawdzian i przerwę przed nim spędziłam z Sygin, i jeszcze paroma innymi. Nie wiem jak wy, ale ja przed sprawdzianem nie stresuję się o to jak mi pójdzie, ale czy nie zachce mi się do łazienki, czy ktoś mnie nie będzie rozpraszam, albo czy nie zachce mi się z nienacka jeść, pić czy dmuchać nosa (to ostatnie mega kręujące gdy jest tzw. sprawdzianowa cisza na sali). No i tuż przed wejściem jest tak:
(ja biorę łyka)
SYGIN (na pół korytarza): Nie pij, bo będziesz sikać !!!

Ale najlepsze co robimy w trakcie:
Przede mną- kolega rozkraczony na 150 stopni
Z boku- kolega który pstryka rękoma i długopisem non stop jakby rytm wybijał
Na ukos za mną- cały test przesiedział z palcem w ustach
Na ukos przede mną- bawi się długopisem i się patrzy w moim kierunku w momentach "ćwierkania" (pacz niżej)
(i moje ulubione)- ręce skrzyżowane jak do modlitwy, patrzy się w sufit i mruga oczami
No i ja- gadam do siebie (skup się!) (umiesz to!) (nikogo nie ma dookoła ciebie)

ĆWIERKANIE- NDR (Niezyditentyfikowany Dźwięk Rozpraszający) coś pomiędzy ćwierkaniem, alarmem, a piszczeniem mechanicznej zabawki. Doprawdy...
Strange!

See you soon :*

Ps. Nie ptyajcie się mnie o związek obrazka z tekstem. Mówiłam już że ten blog jest dziwny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz